W przeciwieństwie do pozostałych walut frank już teraz pokonał wrześniowy szczyt i jest obecnie najdroższy od połowy maja. Jeszcze tydzień temu tkwił on w wąskiej konsolidacji około 10 groszy niżej. Teoretycznie możemy obserwować właśnie zarysowanie się formacji triple top, jednak patrząc szerzej na rynek, trudno być optymistą wobec złotego. Znacznie bardziej realnym scenariuszem wydaje się kontynuacja wzrostów. W takim przypadku kolejnym celem byłby poziom 4,35 zł, który przy odpowiednich warunkach może zostać osiągnięty jeszcze w tym tygodniu. Obecnie cały świat gra na osłabienie własnej waluty, w tym również nasz NBP i choć skuteczność naszego banku centralnego jest mocno wątpliwa, to jeszcze większe problemy z walką ze zbyt silną rodzimą walutą mają Szwajcarzy. Helwetom ewidentnie ciąży miano safehaven i nie za bardzo wiedzą jak sobie z nim poradzić. Choć trzeba przyznać uczciwe, że bardzo się starają. Skrajnie ujemne stopy procentowe, rachityczny wzrost gospodarczy jeszcze przed pandemią, a i z samym koronawirusem nie radzą sobie jakoś szczególnie dobrze. Rynek jednak ignoruje twarde argumenty i słucha instynktu, a ten podpowiada, by zadekować się w malowniczych krajobrazach Szwajcarii.
The information and publications are not meant to be, and do not constitute, financial, investment, trading, or other types of advice or recommendations supplied or endorsed by TradingView. Read more in the Terms of Use.