O ile perspektywa popytu zdaje się nieco poprawiać, co idzie w parze z wyższym, globalnym wzrostem gospodarczym, o tyle w dalszym ciągu daleko nam do przywrócenia równowagi poprzez wyraźniejszy spadek światowych zapasów. Dodatkowo, widmo pojawiającej się wyższej produkcji za oceanem w przypadku wzrostu cen (coraz większa ilość pól staje się rentowna) powinno w mojej ocenie skutecznie ograniczać odbicie. Poza tym, ostatnie dane EIA wyraźnie wskazały na wzrost zapasów ropy (skutki huraganów) i mocny spadek w przypadku benzyny oraz chwilowe tąpnięcie produkcji w USA. O ile wpływ tych czynników nie powinien być znaczący w dłuższym okresie, to zdecydowanie sprawia, że dane stają się mniej czytelne, ograniczając ich wiarygodność.
W średnim terminie wydaje się, że ropa WTI ma wciąż szansę na przełamanie poziomu 50$ za baryłkę, co jest sugerowane również przez spread do gatunku Brent. Warto również nadmienić, że podczas gdy WTI cierpiała z racji na przestoje w rafineriach w Teksasie, ropa Brent radziła sobie dużo lepiej, co było dodatkowo wspierane przez większe zapotrzebowanie na benzynę pochodzącej z Europy w USA. Poziomem krytycznym wciąż pozostaje 55$, wcześniej ważniejszy opór może być dostrzeżony w pobliżu 52$. Od strony technicznej zauważyć trzeba, iż strefa popytowa w rejonie 45,3$ skutecznie powstrzymała dalsze spadki.
Cały research po ostatnich raportach OPEC, EIA oraz IEA dostępny na blogu.
The information and publications are not meant to be, and do not constitute, financial, investment, trading, or other types of advice or recommendations supplied or endorsed by TradingView. Read more in the Terms of Use.